sobota, marca 22

Duch

Dopiero co zmieniłem ubranie, wygramoliwszy się spod pościeli, kiedy cień poruszonej nagle myśli przemknął przez granicę postrzegania. Jak zjawa bez twarzy sunąca nad kresami intuicji, wyraźna nie bardziej niż płomień świecy na tle słonecznej tarczy.
Poczułem, że nie jestem sam. Przystanąłem, rozejrzałem się w zamyśleniu.
Tajemnicza Obecność uwiesiła się moich ramion, otuliła długim, puszystym ogonem wonnej mgiełki, którego kita podrygiwała swawolnie przy każdym kroku, łaskocząc mnie po nosie. Kusiła by ją wytropić.
Podążając śladem aromatycznych cząsteczek dotarłem do głębi bawełnianych splotów koszuli, prosto do ogniska wykradzionej bezwiednie kwiatowej słodyczy.
Zaciągnąłem się. Pod przymkniętymi powiekami zapłonęły lawendowe rozbłyski pomieszanych zmysłów. Powietrze rozkwitło bukietem eterycznych płatków, a każdy z nich opisany był tym samym imieniem.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Przecież wiesz, co o tym myślę :)

"wygramoliwszy" :D
Podoba mi się Tajemnicza Obecność.
Taką krótką chwilę opisać takimi słowami.. magia :)

Ja sobie odpuszczę próby komentowania każdego wpisu, jestem za mało poetycka, żeby odpisać :)
A ile można mówić, że magiczne.

Ale czytam.

Madllene